"Pod Upadłym Aniołem" bar szybkiej obsługi

Eldis

Męszczyźni nie chcieli się podać. Ten trzymany przez Eldisa próbował się uwolnić, a drugi wyciągnął pistolet i wycelował.
- Puść mojego kumpla dzieciaku - wrzasnął - Bo podziórawie cię jak sito.
- I kto tu jest dzieciakiem - powiedział odrzucając ze wstrętem jednego na drugiego tak, że się powywracali. Spojrzeli lekko zdezoriętowani, a trzeci uciekł. Eldis potrzedł i spojrzał na nich przenikliwie. Rzucili się do ucieczki, a on im pozwolił.
Podszedł za konturar i uśmiechnął sie do czekających pań.
- Czego sobie panie życzą - powiedział oficjalnym tonem.

Mishla

- Coś mocnego...- odpowiedziała krótko- Coś bardzo mocnego.- dodała po chwili spoglądając na Anioła.

Eldis

Uśmiechnął się i zniknął na chwilę. Wrócił z jakimś parującym płynem o czerwonym kolorze. Postawił kufel przed Mishalą.
- Bardzo mocny płyn raz - powiedział i spojrzał na drzwi, przez które wszedł jakiś chłopiec z matką.

Mishla

-Dzięki- uśmiechnęła się i napiła łyka- Nawet mocne- mruknęła i odwróciła głowę w stronę gdzie patrzyła Anioła.- Młodziutka krew... Mmmm, zrobiłam się głodna- oblizała zachłannie kły.

Eldis

- Nie ma mowy - powiedział przeczuwając jej zamiary - Gwarantuje klijentą bezpieczeństwo.
Chłopiec usiadł przy jednym stoliku, a matką podeszła do kontuary.
- Przepraszam, czy ma pan tu może oprócz alkoholu jakiś sok? - zapytała.
- Oczywiście - odpowiedział Eldis i wyciągnął gdzieś z dołu butelkę z sokiem pomarańczowym, usmiechnął się do matki - Tylko 2 złote dla miłej pani.
- Dziękuje - powiedziała kładąc pieniądze i odchodząc do stolika syna.

Mishla

-"Tylko dwa złote dla miłej pani"- powiedziała sarkastycznie udając Anioła.-Zawsze mogę wyjść za nimi. -prychnęła i napiła się.- A tak w ogóle to i tak byś mnie nie powstrzymał- uśmiechnęła się i spojrzała na chłopaczka pijącego sok.

Eldis

- Może tak, może nie -powiedział i dodał sarkastyczni - Ale prosze cię żebyś tu nie przelewała krwi, wiesz jak trudno jej zmyć ją z kafelków.

Mishla

-Jasne i tak już dzisiaj jadłam- odpowiedziała odwracając wzrok od matki i syna.- Nie lobię jeść kiedy wszyscy się gapią. Więc nie martw się w twoim barze nie skosztuje nigdy krwi-dodała.

Eldis

Uśmiechnął się i zaczął znowu przecierać blat, który już i tak prawie lśnił. Po chwili matka z dzieckiem wyszli.

Sharkrish

- Założe się, ze to coś- wskazując na czerwoną substencje- jest tak silne jak płyn do mycia okien, masz cos innego?- sarkastycznie

Eldis

- Oczywiście - powiedział i uśmiechnął się do Shar - Coś mocniejszego czy słabszego pani sobie życzy?

Sharkrish

- a wyglądam na taką co pije Kubusia?- zapytała dość arogancko, domagając się na swój sposób najmocniejszego trunku

Hoshi

-Shar nie bądz taka nie uprzejma..-powiedziałam
Podsunełam moją szkanke Eldisowi
-jeszcze raz poprosze.-powiedziałam

Eldis

Uśmiechnął się i nalał Hoshi trunku. Po chwili zniknął w jakiś drzwich i wrócił z czarną cieczą, która parowała , a w powietrzu unosił się ostry zapach. Postawił to przed Shar i uśmiechnął się.
- Życze smacznego - powiedział.

Sharkrish

Spojżała na Hoshi i przewracając oczami jej prztytaknęła
- Co to?- wskazując na szklanke

	Forum SkyLand Strona Główna -> Miasto	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 Następny
Strona 2 z 7